Najlepiej by nie urzędnik, nie kapitalista a naród miał największy udział w gospodarce, a krokiem ku temu przełomowym było by uspołecznienie większych zakładów pracy gdzie pracownik zarazem byłby współwłaścicielem - ponosił wraz z zakładem zyski i straty, mając prawo głosu w kierowaniu zakładem wraz z resztą. Aby jednak uchronić się przed minusami takiego zarządzania, (załóżmy iż mamy 100 pracowników i każdy posiada % "własności" zakładu) zakazane było by sprzedawanie swego udziału (tegoż %) w zakładzie innym osobą, gdyż ten udział to nie prywatna należność a dzierżawienie własności, której się poświęca poprzez pracę dla dobra wspólnego. W małych zakładach pracy, nawet 2-3 osobowych gdzie mamy właściciela i pracowników - owi pracownicy prócz pensji powinni mieć zapewnioną premię bądź "ujemną premię" w umowie o prace by również mimo braku własności mieć udział w prosperowaniu zakładu. Są oni jego częścią i niesprawiedliwością było by to ze ich wynagrodzenie jest stałe gdy np zysk zakładu rośnie i bogaci się na tym tylko jedna osoba - właściciel

Fajny obrazek znalazłem w sieci